www.kropki.legion.pl

leokles · Dołączył: 07 Gru 2002 Posty: 640 Skąd: Warszawa

Egzamin teoretyczny zdalem bezblednie za pierwszym razem, z czego bylem niezmiernie dumny. Jednakze to co dobre oraz mile nie trwa wiecznie. I tak oto oblalem egzamin praktyczny. Bylem wyjatkowo pozytywnie nastowiony, niczego sie nie obawialem, a jednak nerwy wziely gore. Najlatwiejszy moim zdaniem manewr (jazda po luku) mialem opanowany perfekcyjnie. Moga to zatwierdzic moi najblizsi, ktorym az dech zapieralo w piersiach na widok mojej idelanej, wrecz fenomenalnej,wyjatkowo szybkiej jazdy po zakrecie. Lecz gdy przyszla pora na potwierdzenie owej dobrej jazdy, nawalilem na samym poczatku. Wkladam kluczyki do stacyjki. Sprawdzam lusterka, reguluje sobie fotel, zapinam w koncu pasy. Wciskam pedal sprzegla, przekrecam kluczyk w stacyjce-uruchamiam samochod. Z poczatku badam pedal gazu, a nastepnie bez wiekszych oporow fru do przodu. Egzaminator nie zdolal nawet zrobic kilku krokow do przodu, kiedy ja juz bylem na koncu luku. Zadnego pacholka nie zachaczylem, linii nie przejechalem, a jednak... Kiedy wreszcie lekko zaskoczony egzaminator moja brawurowa jazda podszedl do samochodu, aby ocenic odleglosc od konca, okazalo sie ze bylem troche za daleko od linii (ponad 50 cm). Mial absolutna racje, nawet nie probowalem zaprzeczac. Troszke zdenerwowany tak blachym bledem postanowilem powtorzyc manewr. Pragnalem zrobic to jak najdokladniej. Do przodu pojechalem ekstra, atoli przy zawracaniu znowu popelnilem blad przy zatrzymaniu. Tym razem w polowie moj blotnik wystawal po za linie koncowa. Jak sie wkurwilem, to az malo nie wyskoczylem z samochodu. Egzaminator zalecil wylaczanie samochodu i wyjscie na zewnatrz. Poslusznie jak baranek z mina czerwona od zlosci wyszedlem. Stanalem z tylu i rzeczywiscie kurde blaszka, moj blotnik wystawal o kilkanascie cm. Dobra. CHuj mu w dupe sobie pomyslaem, przeciez to rzeczywiscie moj blad, wiec musze poniesc za to odpowiedzialnosc. Kiedy zamierzalem juz odejsc, egzaminator z usmieszkiem na twarzy zaproponowal dokonczenie pozostalych manewrow. Nie odmowilem.Parkowanie rownogle-bezblednie, ruszanie pod gorke z hamulca recznego-bezblednie. Kurwa jego mac, teraz bylem jeszcze bardziej wkurwiony niz przed chwila. Kiedy wiedzialem, ze juz oblalem, niczym sie nie przejmowalem i rewelacyjnie przejechalem pozostale manewry. I jak tu sie nie wkurzyc?

Kaisuj · Dołączył: 30 Lis 2002 Posty: 276 Skąd: Lublin

Ja pamietam jak zdawala plac moja przyjaciolka. I to co mi utkwilo w pamieci z jej zdawania to bylo to, ze jak zaczela sobie regulowac lusterka i sie spojrzala na siebie w jednym z nich (srodkowym) to zaczela sobie poprawiac fryzure. Strasznie mnie to rozbawilo, ze w takiich nerwach myslala o swoim wygladzie:-))
Leo, nic sie nie martw. Wiem, ze masz powody do nerwow, ale takie oblewanie to normalka.

radji · Dołączył: 17 Cze 2002 Posty: 556 Skąd: z Siedlec

Ja pamietam jak ja zdawalem, (naturalnie tak dobry kierowca jak ja musiał zdać za pierwszym razem) na placu zderzyły sie wtedy dwie elki.

dzarol · Dołączył: 23 Maj 2003 Posty: 174 Skąd: Łódz

Boze kto wam dal prawa jazdy Very Happy

, przeciez wy jestescie zagrozeniem dla otoczenia hehe Laughing